McBigmac
Właścicielka Stajni
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:09, 03 Wrz 2008 Temat postu: Trening rozluźniający pod siodłem |
|
|
Trener: Lejdi
Koń: Kontrast
Cel: Rozluźnienie
Czas: 60 min
Pogoda: 25 stopni, bezchmurnie
Big poprosiła mnie o zabranie Kontrasata na pierwszy w jego życiu teren. Uprzedziłam ją telefonem, więc, gdy dojechałam do „Karty Tarota”ogierek stał już w boksie, a cały jego sprzęt leżał już obok niego. Mac spotkałam w siodlarni. Podziękowałam jej za przyniesienie sprzętu i powiedziałam, że najpierw idziemy pobawić się na ujeżdżalni.
Czyszczanie poszło bardzo szybko. Do kantara przypięłam mu lonżę i poszliśmy na parkur. Okrążyliśmy go, a potem pogoniłam
Kontrasta do wolnego kłusa. Prowadziłam go pomiędzy przeszkodami.Na początku bał się tych bardziej kolorowych i jaskrawych, ale nie pozwalałam mu się zatrzymać dopóki nie przestał się wyrywać i ich bać.
Kiedy to opanował, przeszliśmy na ujeżdżalnię, na której Mac czekała ze s przętem. Osiodłałam Kontrasta. Podciągnęłam popręg i wyregulowałam strzemiona. Ogierek strasznie kręcił się przy wsiadaniu i dopiero namój znak stanął. Na początku długo stępowaliśmy. Jeździliśmy na długiej wodzy, bo Kontrast był trochę spięty. Po kilkunastu minutach dałam mu mocniejszą łydkę, aby szedł żwawiej i szybciej. Skróciłam wodze, abym mogła przekazywać mu sygnały także nimi. Robiliśmy wolty, półwolny,serpentyny. Na początku nie wychodziło mu to dobrze. Figury były krzywe, bezkształtne. Po kilkunastu próbach robił je prawie z gracją dresażysty.Następnie ćwiczyłam z nim wydłużanie i skracanie.
Po tych ćwiczeniach pojechaliśmy wreszcie w teren. Wybrałam przyjemną,rzadko uczęszczaną, polną drogę. Jechaliśmy szybkim stępo-kłusem, abyogier nie tracił czujności i nie płoszył się. Jechało nam się dobrze ip rzyjemnie. Ogierek z zaciekawieniem rozglądał się dookoła. W pewnej chwili bażant nie wyleciał z krzaków. Kontrast spłoszył się i ruszył szybkim galopem. Cudem utrzymałam się w siodle, bo ja też zaczynałam się relaksować i nie byłam tak czujna jak na początku. Zaczęłam mówićdo niego uspokajającym głosem i na przemian ciągnąć za wodze, z czego po chwili zrezygnowałam bo ogierek tylko irytował się. W końcu poczułam, że rozluźnia się. Zablokowałam go wodzami wypuściłam powietrze i przeszliśmy do stępa.
Do stajni dojechaliśmy tym chodem, już bez niespodzianek. Rozsiodłałam go, wytarłam sianem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|