McBigmac
Właścicielka Stajni
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:15, 03 Wrz 2008 Temat postu: Przyjazd Etnies |
|
|
Byłam pojechać z koleżanką do stadniny w Ameri. Dojechaliśmy do "Stadniny Gold Apple" Wysiadłam z auta. Byłam smutna i osowiała. Nie miałam ochoty jeździć po wielu stajniach. Chciałam jak najszybciej kupić konia. Ona cały czas mnie pocieszała. Doszłam do stajni. Przywitałam się z właścicielem który od lat zajmuje się skokami. Powiedziałam mu moją historie. Zaprowadził mnie i pokazał mi Karą Wielkopolanke 7 lat skakała L. Nie.. Powiedzialam stanowczo. Chcialam coś młodszego. Poszliśmy dalej. Na samym końcu stał sliczny srokaty ogier. 3 lata niewzykle spokojny. Dopiero zajeżdzany ale szybko sie uczy. Nie... powiedziałam. Chce konia z którym będą problemy. Chce razem z nim sie uczyć. Właściciel westchnął tylko. Zapraszam dalej oznajmił. Szłam szłam przez stajnie już zaczynałam wątpić. Nagle jakiś kasztanowy łeb wychylił się. I zarżał.. oczy zrobiły mi się mokre Jak Vateria powiedziałam głośno, wtedy właściciel się odwrócił. 4 letnia klaczka hanowerska. Do skoków, zaszarpana, Poł hanower. Wtedy już płakałam zobaczyłam miejsce gdzie kupowałam Vaterie.. nie nie moge mieć takiego samego konia to nie będzie to... Musze czegoś nowego spróbować. Własciciel przytaknął. Mam jeszcze dwa konie do sprzednia. Chce pani zobaczyć? Przytaknęłam i poszłam za nim. Jednak ani 5 letni kary wałaszek skaczący 50 i lekko nerwowy mnie nie zadowolił bo koń musi mieć to coś. Ani 2 letnia hanowerka, gniada klaczka bardzo nerwowa. Właścicel powiedział że niedługo będzie do sprzednia gniada klaczka 4 letnia bez odmian bardzo do przodu, trzeba się z nią zgrać, skacze 60 trudna w obsłudze. Przytaknęłam bo to wydawał się mój ideał. Już miałam wsiadać do auta kiedy to nagle zobaczyłam dziewczyne męczącą się z wyrywającym koniem na ujeżdzalni. Podeszłam bliżej ojciec( jeden z wlaścicieli stajni tylko troche pseudo własciciel) krzyczał na nią "Sprzedaj tego popierd*olonego konia same kłopoty z nim ".. dziewczyna szarpała ją bardzo mocno i wkoncu uznała że chyba to będzie dobry pomysł. Jednak nikt jej nie chciał kupić już od 0,5 roku. Zapytałam się czy klaczka jest na sprzedasz. Ojciec odwrócil się w moją stronę... A pani chce tego konia? Zapytalam się o wiek.. 4 letnia hanowerska klacz. Siwa jabłowita, przeznaczona do skoków po bdb rodzicach. Łza znowu zakręciła mi się w oku. Mogę wsiąść? zapytałam . Wsiadłam na klacz. Od razu poczułam to coś.. Dziewczyna poinformowala mnie .. "To jest etnies" Przytaknęłam i zaczełam stępowac. Odrazu poczułam że wyrywa do przodu... Spokojnie mała spokojnie. Dałam łydke do kłusa ta wyrwała do przodu i strzeliła baranka. Spokojnie przytrrzymałam do stój i ponownie zakłusowałam znowu z takim samym efektem. Za trzecim razem upomniałam ją lekko palcatem i przytrzymałam. I zaczęła normalnie kłusowac. Płynnie i ładnie przez całe koło zatrzymałam... Poklepałam. I dałam jedno słowo. KUPUJE! Chociaż martwiłam się że nie będzie to tak jak dawniej.
Ucieszyli się. Dowiedziałam się wiele o przeszłości klaczy. Wet zbadał ją i dał mi karte. Dałam należne 3.500. Dziękuje odparłam i zapakowałam konia do przyczepy. Jechaliśmy spowrotem, Wolfie mówiła mi że teraz wszystko będzie dobrze. Że osiągnie z nią jeszcze więcej niż z Vatką. Łzy znowu mi spłynęły. Przyjechałam wyprowadzilam konia z przyczepy i wpuściłam ją na padok. Klaczka ucieszyła się z tak dużej ilości padoku. Noo kochana :* Czuj się jak u siebie. Klaczka zaczeła brykać i kulić uszy. Musi się obeznać z nowym terem powiedziała cicho Rosalie. Nalałam wody do pojemnika który już dawno nie był pełny.. i Płacząc cicho odeszłam do stajni. Muszę kupić sprzęt. Muszę kupić jej towarzysza... Płakałam.. A Wolfie mówiła- Wszystko będzie dobrze... Zobaczysz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|